niedziela, 2 czerwca 2013

3. Whoviani w szoku - Matt Smith odchodzi z serialu.

Witajcie kochani. W ciągu ostatnich dni dużo się działo. W czwartek, 31 maja, mogliśmy świętować piątą rocznicę pierwszego występu River Song. Dzień Dziecka (który miał miejsce wczoraj) też niewątpliwie jest dla wszystkich dniem wesołym, jednak pewnemu fandomowi złamał on serca.
Dziękujemy BBC za wspaniały dzień dziecka!
Wczoraj ok godziny 23:30 polskiego czasu, do wszystkich Whovianów na świecie dotarła informacja, że Matt Smith odchodzi z serialu. Na oficjalnej stronie pojawił się artykuł, który wstrząsną wszystkimi fanami. 

"The BBC is today announcing that Matt Smith is to leave Doctor Who after four incredible years on the hit BBC One show."

Tak zaczynają się pierwsze słowa, które wystarczyły, by po policzkach wielu osób poleciały łzy. Osobiście jak zobaczyłam ten nagłówek nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Gapiłam się w ekran komputera z otwartą buzią. Myślałam, że po prostu przez późną godzinę mam zwidy. Po kolejnych minutach cała byłam mokra od łez. Zwyczajnie nie mogłam w to uwierzyć. Na twitterze oraz tumblrze rozpoczął się wielki szał. Zaczęły się pojawiać fanowskie grafiki przedstawiające regenerację, podziękowania, a sam Matt Smith wylądował w trendsach. Każdy zaczął przejmować się tym, co takiego właśnie przeczytaliśmy.


Gdy świat obiegła informacja o tym, że Matt zgolił głowę na potrzeby nowego filmu, śmiałam się, że producenci serialu są aż tak wielkimi trollami i w tajemnicy przed nami, w rocznicowym odcinku zrobią regenerację. Niewiele się pomyliłam. 
Jak to możliwe, że odcinek świąteczny, który w założeniu powinien być wesoły i kończyć się szczęśliwe ma zakończyć się regeneracją? Wiadomo dla Doctora to nic złego, jednak dla fanów to olbrzymi stres! 
Po emisji "The Name Of The Doctor" zaczęłam płakać, że chciałabym, żeby odcinek rocznicowy pojawił się szybciej. Teraz mam mieszane uczucia. Oczywiście, w tym odcinku jeszcze nic złego się nie stanie, ale przybliża on nas do końca tego wcielenia. Wątpię, żebym dała radę się skupić na tym odcinku, ponieważ będę świadoma tego co wydarzy się w następnym.

Czas na ostatnie Geronimo!

Matt jest jeszcze młody, więc myślałam, że spokojnie da radę pociągnąć jeszcze jeden sezon. Ale wszyscy chyba widzieli jakie problemy były ze znalezieniem potwierdzonej informacji, że w ósmym sezonie faktycznie zobaczymy Jedenastego. 
 Mam wrażenie, że producenci stopniowo szykowali nas na odejście Matta. W drugiej części siódmego sezonu ani razu nie padło moje ulubione stwierdzenie Doctora "Bow ties are cool", "Geronimo" oraz fez pojawiły się tylko raz. Doctor też jakby przestał być mniej dziecinny i szalony. Jego ubiór także się zmienił na bardziej poważny i elegancki. (Na co na pewno miały wpływ wydarzenia spowodowane utartą Pondów, ale jednak)

Z jednej strony to dobrze, że BBC poinformowało nas dużo wcześniej o tym, że Matt odchodzi. Zaczęłam sobie wyobrażać, coby było, gdyby podczas oglądania świątecznego odcinka Doctor nagle zregenerował, a my byśmy o tym nie wiedzieli. Byłby to na pewno jeszcze większy szok niż ten, który przeżyjemy w grudniu. Tak przynajmniej dostaliśmy trochę czasu na oswojenie się z ta myślą. Mimo wszystko jestem świadoma, że przy regeneracji Dziesiątego fani wiedzieli o tym cały sezon wcześniej.

Moje serce rozpadło się na maleńkie kawałeczki.

Jest jeszcze kilka spraw, które zaprzątają mi głowę w kwestii odejścia Jedenastego.
River: Dobrze wiemy jak ma wyglądać jej ostatnie spotkanie z Doctorem. Doctor oddaje jej swój śrubokręt, zapewnia, że jeszcze się zobaczą, a ona wyrusza do biblioteki uzbrojona w najpotężniejszą rzecz - jego imię. Ponieważ to właśnie Moffat wymyślił motyw z biblioteką, nie wierzę, że nie doprowadzi go do końca. River z Doctorem spotykają się w złym czasie, tak więc nie ma powiedziane, że skoro w finale River była już tą River z CALA,  to nie może jeszcze raz spotkać Doctora (będąc jeszcze w swojej przeszłości). Podczas ich ostatniego spotkania Doctor ma płakać, a jego żona ma nie wiedzieć dlaczego. Obstawiam, że wydarzy się to właśnie podczas regeneracji. (Chociaż ja zawsze się mylę) Doctor zabierze ją ze sobą w ostatnią podróż, będzie załamany tym, że widzi ją ostatni raz oraz, że sam idzie na śmierć. (Tak wiem, regeneracja to nie śmierć, ale spójrzcie na to tak: podczas regeneracji Doctorowi zmienia się wygląd i osobowość. Nie jest powiedziane, że Dwunasty musiałby kochać River, a River Dwunastego. Dlatego Jedenasty nigdy nie rozpaczał po Rose, miał poczucie winy, ale nie tęsknił za nią) Dlatego to spotkanie powodowało w nim taki ból, ale ze względu na uczucia, którymi darzy River, nie powie jej tego.
Clara: Czy Clara pozostanie w serialu jej wielkim zwolennikom nie daje spokoju. Jako osoba, która za Clarą nie przepada chciałabym, żeby odeszła. Ale patrząc realnie, Jenna była obecna tylko w połowie sezonu i pewnie pojawi się także u boku Dwunastego. Jeżeli tak się stanie to między nią, a Doctorem chcę widzieć zupełnie inne relacje niż te obecne. Nie chodzi mi wątek romansowy, bo moim zdaniem on lepiej wypada, gdy Doctor czuje coś do kogoś z "zewnątrz TARDIS". Mam tu na myśli, że Clara u Jedenastego nie pokazała całego swojego charakteru i talentu. Jest płytka i bezosobowości. Dla mnie jest tu bardziej tłem niż przyjaciółką i towarzyszką. Oby producenci, a także sama Jenna wycisnęli w kolejnym sezonie trochę więcej z tej postaci.
Cisza: Powiecie, że jestem nudna, ale tak bardzo chcę, by Cisza miała swój wkład w upadek Jedenastego. (Co zresztą w finale szóstego sezonu zostało wyraźnie powiedziane) Ciszowcy są moimi ulubionymi wrogami Doctora i czuję pewien niedosyt. To oni mieli być główną przyczyną klęski Doctora, mięli być tymi, którzy nie pozwolą Doctorowi pójść dalej, a wygląda na to, że Moffat o nich totalnie zapomniał. Mam nadzieję, że przypomni sobie o nich i przepowiedni jaką dał nam Dorium.


Theme Jedenastego Doctora jest niewątpliwie najweselszym z odnowionych serii. Każdy motyw główny odpowiada osobowości Doctora, a Matt gra przecież najzabawniejszego i najbardziej luzackiego. Wystarczy spojrzeć jak zachowuje się po regeneracji, cieszy się, że zaraz się rozbije i nie przeszkadza mu to, że jego ukochana TARDIS stoi w płomieniach. Osobiście bardzo bym chciała by Jedenasty regenerował się z uśmiechem na twarzy (najlepiej krzycząc Geronimo) tak jak Dziewiąty. W końcu to inny aktor, ale postać ta sama, regeneracja powinna być dla niego czymś szczęśliwym, a nie powodującym płacz.
Regeneracja Dziesiątego mimo iż zjawiskowa, była bardzo smutna i emocjonalna, przez co niektórzy fani do dzisiaj nie otrząsnęli się po tym. Chociaż nie ukrywam, że byłabym uradowana, gdyby Jedenasty tuż przed regeneracją cofnął się w czasie by móc zobaczyć szczęśliwych Pondów. (Albo chociaż ich wspomniał) Ten motyw u Dziesiątego, który pomógł wszystkim przyjaciołom, a potem spotkał się z ukochaną, bardzo mi się podobał i chciałabym by został powtórzony.


W nocy fani zjednoczyli się i dziękowali Mattowi.

Fanom w głowach tkwi teraz tylko jedno, najważniejsze pytanie: KTO BĘDZIE DWUNASTYM DOCTOREM? Bardzo bym chciała by był to aktor zbytnio niezwiązany z BBC. Chciałabym ujrzeć kogoś świeżego, kogoś kto dopiero wkracza w ten świat i nie będzie kojarzony z jakiejś innej roli. Jednak wiadomo, że BBC uwielbia mieszać aktorów między swoimi serialami, więc niczego nie możemy być pewni. Wiek aktora też ma duże znaczenie, nie może nim zostać 80-latek, bo obecne tempo serialu na to nie pozwala, ale 20-latek także nie. Chociaż przeczytałam gdzieś, że nowy Doctor ma być najmłodszym ze wszystkich. Nie zgadzam się na to! Ile w takim razie lat musiałaby mieć towarzyszka takiego 23-letniego Doctora, 15? A kolor włosów? Można powiedzieć, że tradycją jest, że Doctor chce być rudy, a nie jest. Rudowłosy aktor moim zdaniem także odpada. A najnowsza plotka o Doctorze kobiecie, w ogóle do mnie nie przemawia.  

Jedenasty Doctor jest moim ulubieńcem. Mimo iż nie przepadam za drugą częścią siódmego sezonu (Głównie przez Clarę, która działa mi na nerwy, ale przecież Wy to wiecie) to sceny, w których Smith występuje samotnie idealnie pokazują jego wybitną grę aktorską i to jak doskonałym Doctorem jest. Naprawdę rozwinął się aktorsko przez te lata i najcudowniejsze jest to, że zrobił to na naszych oczach.  

Matt nie gra Doctora, on jest Doctorem
 Szczerze, nie wyobrażam sobie, żeby podobne sceny, 
inny aktor mógł zagrać lepiej od Matta.

Do końca żywotu Jedenastego jeszcze trochę czasu nam zostało. A wątpliwości dotyczących ósmego sezonu, postaci Johna Hurta, nowego Doctora, scenarzysty, mnożą się niczym gnomy w ogródku pani Weasley. Nie wiadomo czego możemy się spodziewać, a BBC jak zwykle nic nie chce powiedzieć za wcześnie. Wśród internautów od kilku tygodni zaczęły krążyć plotki o tym, że sam Moffat po zakończonym odcinku świątecznym, także planuje swoje odejście. 

 Goodbye, raggedy man.

Matt już na zawsze pozostanie w sercach fanów jako idealny Jedenasty Doctor. Fani serialu wiedzą, że regeneracja jest konieczna bo bez niej serial stałby się nudny i przewidywalny. Ale mimo wszystko łezka się w oku kręci.